|
Praktyczny Przewodnik, część 1 |
Przed rozpoczęciem lektury radzę otworzyć sobie Wykaz pociągów 92 kB ( PDF 60 kB)
Mapa z zaznaczoną trasą przejazdu
Mapa jest dość duża i otwiera się w nowym oknie. Skan pochodzi z mapy DB "InterRail. Freie Bahn in ganz Europa", którą - wraz z praktycznym plastikowym etui na bilet - można otrzymać za darmo na większych stacjach w Niemczech, co polecam zrobić. Przydaje się zwłaszcza to etui.
Ogólnie o InterRailu
Na początek kubełek zimnej wody. Kupowanie InterRaila to trochę kupowanie kota w worku: nie ma bowiem dokładnej i szczegółowej listy wszystkich operatorów kolejowych z rozdzieleniem na tych, którzy go uznają i na tych, co nie bardzo. Do tego w niektórych (rzadkich) przypadkach trzeba dopłacać, a z rozkładu jazdy to nie wynika... Ale to jedyny (niestety, dość drażniący) minus InterRaila.
Poza tym to pełna rewelacja. Bez dwóch zdań - najlepsza podróż, jaką do tej pory odbyłem.I choć jedną z zalet biletu jest potencjalna możliwość podróżowania bez przygotowań, lepiej (ze względu na czas i dopłaty) wszystko sobie wstępnie rozplanować, a potem elastycznie dostosowywać się do bieżącej sytuacji. Tak naprawdę bez znajomości rozkładów jazdy da się jeździć tylko w Szwajcarii... W Skandynawii (zwłaszcza na północy) pociągi jeżdżą rzadko, a poza sezonem to już kompletna mizeria. Wielka Brytania jest pod tym względem lepsza, ale tu z kolei pojawia się problem mnogości operatorów przewozów pasażerskich - tylko część uznaje bilet.
Cena biletu jak na polskie warunki może wydawać się spora, a tu jeszcze dochodzą dopłaty. Jego cena jest jednak bardzo atrakcyjna, jeśli wziąć pod uwagę koszty przejazdu pociągami na zachodzie czy północy Europy. Lekko licząc, podczas całej podróży zwrócił się kilkakrotnie.
(Polskie Koleje Państwowe)
Pierwszy pociąg relacji Warszawa Wschodnia - Berlin Ostbahnhof. Obowiązuje cena globalna, kupując jednocześnie InterRaila i bilet na Berlin-Warszawa-Express (BWE), dostajemy na niego 50% zniżki. Cena (z ulgą): 17,2 €, przeliczane wg kolejowego kursu euro na złotówki. "Kolejowy kurs euro" nie jest żartem - w momencie zakupu biletów wynosił ok. 4,26 zł za euro, a komercyjny - 4,09 zł!
My wybraliśmy wariant kilkugodzinnej przerwy w Berlinie, ale można też jechać następnym, bezpośrednio skomunikowanym z EN 110 Berlin - Malmo.
(Koleje Szwedzkie)
SJ wraz z jakąśtam spółką prowadzą pociąg EN 110/111 Berlin-Malmo-Berlin (Scandinavia Night Express). Ciekawy to pociąg: na odcinku Sassnitz (D) - Trelleborg (SE) transportowany jest promem. Dopłata do kuszetki (pociąg prowadzi wyłącznie kuszetki i sypialne) to 15€, dopłatę bez problemu zrobiłem we Wrocławiu. Warto pomyśleć o tym wcześniej, pociąg ten prowadził zaledwie 3 wagony (stare, ale czyste i schludne) i był pełny. Na prysznice nie ma co liczyć.
Informacja, którą zyskaliśmy po zakupie biletów: do przejazdu tym pociągiem za 15€ wystarczy mieć InterRail na strefę B lub C, co oznacza, że jadąc np. wyłącznie do Skandynawii, wystarczy nam bilet na strefę B + bilety do Berlina z 50% zniżką.
Po rannym przybyciu do Malmo (idealnie na czas), na tym samym peronie stoi już IC do Sztokholmu. 6 minut na przesiadkę okazuje się aż nadto. Wbrew informacjom o koniecznej rezerwacji miejsca, obeszło się bez niej. Po prostu mówi się konduktorowi: mam InterRaila, nie mam rezerwacji, a on kieruje do odpowiedniego wagonu. Łot, filozofia. Aha: wszyscy mówią w Skandynawii po angielsku. Wszyscy.
Wagony w IC również stare, ale również czyste i schludne. Spokojnie można dokimać, widoki za oknem takie sobie. Jazda z bardzo dobrą prędkością - 587 km w 5:09. Do szybkich pociągów (X2000) trzeba dopłacać (60 SEK, można wykupić od konduktora w pociągu - informacja potwierdzona). Potem Sztokholm. Przepiękne miasto, warto poświęcić na niej więcej niż my.
Daleka Północ oraz Inlandsbanan
(Connex AB operuje na liniach Dalekiej Północy)
W kasie na dworcu Stockholm Central chcieliśmy wykupić dopłatę na nocny pociąg do Narviku, wg informacji od Connexu koszt miejsca siedzącego - 89 SEK, niezależnie od trasy. I tu niemiłe zaskoczenie: biletów brak - pociąg pełny. W drugiej kasie zaproponowali nam kuszetkę do Boden, a potem miejsce siedzące. Drugie zaskoczenie: kuszetka 250 SEK + 100 SEK opłaty rezerwacyjnej (kasa była SJ, a pociąg Connexu). No ale trudno, wzięliśmy. Można by poszukać na dworcu kas/biura Connexu i tam bez dodatkowych opłat kupić.
Bilety można też rezerwować przez www.swedenbooking.com, opłaty wynoszą ok. 10% od wartości rezerwacji (50 SEK przy wartości biletów do 500 SEK, 100 SEK do 1000 SEK i 130 SEK powyżej). Jak widać z powyższego przypadku, warto zrobić to wcześniej...
Na trasie pomiędzy Narvikiem a Boden (północ) pociągami Connexu można podróżować bez żadnych dopłat. Końcowy odcinek linii do Narviku (mniej więcej od Kiruny - Ofotbanen) jest fantastyczny.
Inlandsbanan (dosłownie Kolej Wewnętrzna) to prywatna linia kolejowa, po której kursują wyłącznie sezonowe pociągi turystyczne w ilościach śladowych. Prowadzi od Kristinenhamm (południe) przez Mora, Ostersund, Sorsele do Gallivare (Daleka Północ) - w sumie 1300 km, przy czym na odcinku Mora-Kristinenhamm ruch prowadzony jest autobusem. Linia poprowadzona jest najbardziej dzikimi i niezamieszkanymi rejonami Szwecji. Pociągi są turystyczne, normą są postoje "obiadowe" przy jakiejś restauracji, przerwa na zdjęcie w miejscu przecięcia koła polarnego, atrakcje w postaci występu "zespołu muzycznego" na dworcu, itp. My podróżowaliśmy na odcinku Gallivare - Ostersund z przerwą na nocleg w miejscowości Sorsele. Warto rozbić sobie tą trasę właśnie na takie dwa etapy, nie mniej (bo męczące - 7-23 w pociągu), nie więcej (bo nie ma sensu). Sorsele są praktycznie w połowie drogi z Gallivare do Ostersund. Widoki bezkresnych lasów, jezior, bagien oraz uciekających przed pociągiem reniferów i łosi na długo pozostają w pamięci.
Do Ostersund C pociąg przyjeżdża bardzo późno (po 23) - do campingu jest jeszcze ok. 2 km, ale możliwe jest (uskuteczniliśmy to) rozbicie namiotu na dziko zaraz pod stacją kolejową, która znajduje się tuż obok jeziora.Posiadacze InterRail do 26. roku życia podróżują Inlandsbanan bez żadnych dopłat.
Na ich stronie można zamówić sobie darmową broszurę po angielsku.
Ze Szwecji do Norwegii
Odcinek Ostersund - Storlien (granica) - Trondheim obsługuje jakieś szwedzko-norweskie dziwadło Nabotaget w ilości dwóch par dziennie. Dziwadło dlatego, że szwedzka część spółki nie uznaje InterRaila, a norweska już tak. W związku z tym chcąc jechać bezpośrednim pociągiem do Trondheim, trzeba dopłacić za odcinek Ostersund - Storlien (95 SEK z 50% zniżką - tyle oferują na InterRail), a Storlien - Trondheim jest już bez dopłat.
Ale zupełnie przypadkowo udało się nam tej opłaty uniknąć. Rano bowiem jedzie pociąg nocny Kolei Szwedzkich (SJ) do Storlien i nim można jechać nie dopłacając. Potem kilkanaście minut oczekiwania i przesiadka na pociąg Nabotaget do Trondheim.
"Sztuczka" działa tylko rano, wspomniany pociąg SJ jest jedynym tej firmy na trasie.
Godny polecenia jest nocleg w Trondheim InterRail Center. Jak na norweskie warunki - tani (135 NOK ze śniadaniem), noclegi w salach wieloosobowych, świetna atmosfera - ludzie z całej Europy. Dostęp do Internetu za darmo.
Norwegia: Trondheim - Aandalsnes - Dombaas
(NSB - Koleje Norweskie)
Wszystkie dalekobieżne pociągi NSB wymagają rezerwacji miejsca za 50 NOK. Niestety, nie ma jasno powiedziane, które; nawet na stronie głównej IR piszą o zalecanej rezerwacji, a parę linijek później - o obowiązkowej. Można przyjąć z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, iż rezerwować trzeba będzie na następujących trasach (za wyjątkiem pociągów regionalnych, których jednak jeździ mało - zwłaszcza na północy):
- Trondheim - Bodo
- Trondheim - Oslo
- Oslo - Bergen
- Oslo - Stavanger
Norweskie pociągi oferują niespotykany wręcz komfort podróżowania - to najwygodniejsze pociągi, jakimi jechałem, porównywalne chyba tylko z niemieckimi ICE.
Raumabanen (Aandalsnes - Dombaas) to jedna z najbardziej malowniczych i spektakularnych linii kolejowych w Norwegii. Bardzo ciekawa jest również Dovrebanen (Trondheim - Oslo), zwłaszcza na odcinku Trondheim - Dombaas, gdzie osiąga wysokość ponad 1000 m. n.p.m.
Zresztą - nie spotkaliśmy nieciekawej linii w Norwegii ;-)W Aandalsnes przyjemny camping, położony równie uroczo jak miasteczko i linia kolejowa. O pojechaniu gdzieś dalej autobusem (np. do Aalesund na samo wybrzeże) można zapomnieć, kosztuje to przysłowiowy pierdyliard koron. Nawet jak niektóre przyjazne firmy autobusowe zaoferują 50% zniżki. Autostop zaś jest mało skuteczny (w każdym razie jeśli próbuje go łapać dwóch nieogolonych facetów).
Warta uwagi jest podobno trasa do Bodo na północy, ale niestety nie wystarczyło nam już czasu.
Norwegia: Dombaas - Lillehammer - Oslo - Bergen
Choć samo Lillehammer jest dziurą (należy wziąć poprawkę na fakt, iż w Norwegii większość dziur jest uroczych), po której ze względu na uskutecznioną tu zimową olimpiadę ludzie spodziewają się Bóg wie czego. Ale: jest to świetny przystanek w drodze do Oslo, ponieważ co godzinę kursują stąd bezdopłatowe pociągi do stolicy.
Warto tam przenocować, jeśli nie planuje się noclegu w Oslo. Co prawda stolica ma kempingi, ale trzeba do nich dojechać pierońsko drogą komunikacją miejską. Rzeczoną komunikacją można wyjechać na obrzeża miasta i tam się rozbić na dziko, ale podejrzewam, że nocleg na kempingu w Lillehamer z dojściem pieszym wyjdzie podobnie co bilety...
Oslo-Bergen, uznawane za jedną z najpiękniejszych linii w całej Europie, bezdopłatowe niestety nie jest (50 NOK za miejscówkę). Jakkolwiek piękna jest, to trochę przereklamowana; niesamowite widoki zaczynają się dopiero w połowie trasy. Krajobrazy są tak niezwykłe, że rekompensują początkowe znudzenie.
Bergen to piękne portowe miasto, ale z noclegami na campingu ciężko - wszystkie są poza miastem. W przewodniku z 1999 wspomniany był Bergenshalle Camping, gdzie pojechaliśmy autobusem - niestety, camping był i już go nie ma. W pobliżu zaś można znaleźć przyjazną górkę i rozbić się na dziko. Koszt komunikacji miejskiej jest na tyle wysoki, że w sumie dojazd tamże (15 min.) kosztował tyle samo, co rozbicie namiotu na kempingu...
Aha, ze stacji w Bergen do terminalu promowego można dojść pieszo. Zajmie to maksymalnie pół godziny. Należy kierować się w stronę głównej informacji turystycznej, a stamtąd już widać port i terminal promowy.
Bergen - Newcastle (UK)
FjordLine oferuje posiadaczom InterRail od 25% (w ścisłym sezonie) do 50% zniżki na przejazd promem z Bergen do Newcastle w Wielkiej Brytanii. Rejs trwa 24h i przy ładnej pogodzie oferuje świetne widoki na linię brzegową Norwegii - parę godzin płynie wzdłuż wybrzeża (do Stavanger).
Koszty są relatywnie niskie (na pewno zdecydowanie mniejsze niż dojazd do UK drogą lądową, nie wspominając już o oszczędności czasu). Miejsce siedzące z 50% zniżką kosztowało 300 NOK od osoby. Bilet warto zarezerwować wcześniej - im wcześniej, tym jest tańszy (można to zrobić przez internet). My rezerowowaliśmy ok. miesiąca naprzód.
Rozkładany fotelik jest nawet lepszy niż dwukrotnie droższa opcja najtańszej kabiny pod pokładem dla samochodów. Po pierwsze, siedzenia są na najwyższym pokładzie, co równa się świetnym widokom, a po drugie - kabiny trzeba zwolnić parę godzin przed przypłynięciem do portu docelowego, a krzeseł nie. Przespać się można na podłodze na karimacie.
(Przejście do drugiej części przewodnika)
Informacje o krajach
Szwecja
Ceny: wysokie, ale nie aż tak kosmiczne jak w Norwegii. Walutą jest szwedzka korona, 1 € = 9.5 SEK (w przybliżeniu). Sensowne zakupy da się zrobić w supermarketach. Przykładowe ceny: dobry, duży, ciemny chleb 15 SEK, 1.5l woda mineralna 10 SEK. Ceny alkoholu kosmiczne, piwo w knajpie ok. 40-50 SEK. Noclegi: w całej Skandynawii dozwolone i powszechnie akceptowalne jest rozbijanie namiotów na dziko. Wynika to z tzw. Allemansratten, czyli prawa każdego człowieka (do kontaktu z przyrodą). Namiot można postawić wszędzie, tylko trzeba uszanować czyjąś prywatność i rozbijać się w rozsądnej odległości od zabudowań.
Kempingi są zwykle świetnie wyposażone (kuchnia, przysznice, toalety, a nawet sauna) i jest ich dużo. Sumaryczny koszt to ok. 80-100 SEK za 2 osoby w namiocie. Na pierwszym kempingu trzeba kupić Szwedzką Kartę Kempingową (90 SEK), ważną w całej Skandynawii. Nam wystarczyła jedna karta na dwie osoby.
Przewodniki
oraz IT:warto mieć ze sobą przewodniki, z zagranicznych serii oczywiście Lonely Planet i The Rough Guide. W polskiej wersji Pascal - moja "Norwegia" z 2000 r. była tłumaczeniem Lonely Planet, a "Szwecja" z 2004 r. - "The Rough Guide". Przewodniki prezentują dobry poziom, warto jednak mieć najnowsze wydanie (vide historia z Bergenshalle Camping)
Informacje turystyczne są niemal wszędzie, niezwykle pomocne i przyjazne, oferują dużo darmowych broszur. Przy planowaniu podróży można korzystać z ich pomocy poprzez e-mail - nie zdarzyło mi się, aby nie odpowiedzieli.
Inne Dostęp do Internetu możliwy za darmo w bibliotekach (często trzeba czekać na miejsce).
Szwecja to jeden z najbezpieczniejszych krajów świata i zupełnie nie ma się czego tam obawiać. No, chyba że komarów na północy - ale OFF działa.
Na północy nawet w sierpniu w nocy jest na tyle jasno, że można namiot bez latarek rozbić.
Norwegia
Ceny: kosmiczne. Walutą jest korona norweska, 1 € = 7.5 NOK. Sensowne zakupy tylko w supermarketach, najtańsza jest chyba REMA 1000 i tego magicznego znaku należy szukać ;-) Piwo w knajpie 50 NOK lub więcej, sikacz z REMY w puszce za dwadzieścia parę.
Noclegi: jak w Szwecji. Koszt kempingu 80-100 NOK, w wielu wypadkach trzeba dodatkowo płacić np. za prysznic (10 NOK). Generalnie w Norwegii płaci się za wszystko, za co tylko można pobrać jakieś pieniądze.
Pozostałe informacje - patrz Szwecja.
Opracowanie internetowe © Wojtek Michalski. Strona stanowi nierozłączną część witryny http://www.kolej.one.pl/~halski/.